W naszej szkole jest pewna grupa
bardzo ciekawych, dociekliwych i inteligentnych dzieci, które postanowiły odbyć
podróż w czasie. W czasie niezbyt dalekim, bo sięgającym okresu, kiedy ich
pradziadkowie a może nawet dziadkowie byli tacy mali jak oni sami.
A o kim mowa? Oczywiście o zerówkowiczach!
We wtorek, 19 września dzieciaki około godziny 9 wsiadły do
szkolnego autobusu
i pojechały do szkoły. Ale nie byle, jakiej szkoły tylko do tzw. „starej
szkoły” znajdującej się w Łazanach, w której murach mieści się Izba
Regionalna”. Przewodnikiem była pani Basia Ciapała, która opiekuje się
znajdującą się obok świetlicą „Krakowiaczek” oraz jest skarbnicą wiedzy o
dawnych przedmiotach codziennego użytku.
Dzieciaki
usłyszały historię o powstaniu chleba od ziarenka do momentu wypieku. Poznały
nowe słowa (sierp, osełka, kubok, czy cebrzyk) -oraz dowiedziały się, jaką
funkcje pełniły
w domu lub dawnym obejściu takie przedmioty jak (praska do sera, maślniczka,
szatkownica, tara i tarka, kołowrotek, łopaty do chleba czy niecki do
przechowywania ciasta chlebowego)
Pani
Basia zademonstrowała również sposób, w jaki kiedyś usypiano dzieci. - kiedy
dawna mama nie miała czasu na śpiewanie kołysanek swojemu paluszkowi bo na
przykład miała wtedy pranie to wkładała je do kołyski …. Czy to wszystko ? nie!
kołyska po wprawieniu
w ruch strasznie się tłukła i podobno małe dzieci w ten sposób zasypiały. Nie
wierzycie? Zerówkowicze też nie mogli uwierzyćJ.
Wspaniała
i bardzo pouczająca była opowieść o wyszywanym gorsecie, który został
podarowany do Izby Regionalnej jako wspaniała pamiątka po dawnych czasach,
kiedy
o wszystko się dbało i na wszystko trzeba było sobie zapracować.
Po obejrzeniu i dotknięciu! prawie wszystkich eksponatów
(beczka do kiszenia, żelazko na dusze, bardzo wyjściowa i elegancka torebeczka,
okulary, lampa naftowa,
z dawnych czasów stolik z krzesłami, szafa, komódka i inne wcześniej wymienione)
uczniowie zostali zaproszeni na mini warsztaty podczas których własnymi rękami
musieli wykonać symbol, przynoszący szczęście. Trochę to trwało, ponieważ każdy
chciał, żeby jego talizman był najpiękniejszy. Potu i łez spłynęło wiele, ale
efekt końcowy będzie piorunujący
i w każdym domu zawiśnie na szczęście piękna podkowa.








|